Dziś chcemy pokazać Państwu zdjęcia Volvo V60 oraz kilku ciekawych samolotów, które przybyły na pokazy w Lesznie. Przy okazji wspomnimy o lotniczym rozdziale marki Volvo, bo taki też mamy za sobą. Nasza hybryda pozowała na lotnisku wraz z kilkoma lotniczymi perełkami. Jakimi? Oto odpowiedź.
Ziemia, Woda, Powietrze i Ogień!
Nie, tym razem nie jest to zaklęcie wzywające Kapitana Wiemy-jakiego. Po prostu był taki czas, że firma Volvo produkowała pojazdy lądowe, silniki zaburtowe, silniki odrzutowe i rakietowe. Historia projektu lotniczego sięga 1930 roku, kiedy to powstała firma Nohab Flygmotorfabriker AB produkująca silniki lotnicze. Siedem lat później została przejęta przez SAAB-a, a następnie większość udziałów w tej firmie wykupiła firma Volvo. Nazwa lotniczego oddziału Volvo zmieniała się kilka razy, dziś w Wikipedii najlepiej szukać hasła „Volvo Aero”, które najlepiej opisuje tej rozdział naszej historii. W 2012 roku ta dywizja trafiła w ręce GKN Aerospace. Mimo, że jest to już coraz bardziej odległa historia, silniki odrzutowe Volvo można do dziś podziwiać w muzeum fabrycznym Volvo w Goeteborgu. To fragment naszej historii.
Volvo V60 i lotnicze piękności
W branży lotniczej jest takie powiedzenie, że jeżeli samolot dobrze wygląda, to najczęściej też dobrze lata. Fotograf Krzysztof Niewiadomski sfotografował Volvo V60 T8 Recharge z różnymi statkami powietrznymi, którym nie można odmówić ogromnego czaru. Nasz samochód został wyposażony w układ napędowy o łącznej mocy 455 KM (310 + 145 KM). Za sprawą przyspieszenia (0-100 km/h w 4,8 s) na pasie startowym Volvo V60 T8 zdołałoby dotrzymać kroku każdemu z tych samolotów aż do ich oderwania się od ziemi. A teraz dwa słowa o samolotach i… helikopterze:
- Heliktopter Bolkow Bo 105 – unikalna konstrukcja na skalę światową. To jedyny na świecie helikopter nadający się do ekstremalnych akrobacji powietrznych. Ma sztywny wirnik bez przegubów, dzięki czemu można wykonywać nim tzw. beczkę – zupełnie jak samolotem. W innych helikopterach istnieje ryzyko, że łopaty wirnika zetną ogon śmigłowca. To opcja, której nie warto testować. Naturalnie śmigłowiec został stworzony do zupełnie innych zadań. W wielu krajach służył jako helikopter ratowniczy, szkoleniowy, a nawet bojowy. Przypuszczalnie sami konstruktorzy nie przypuszczali, że do opisu „wielozadaniowy” dojdzie jeszcze „akrobatyczny”. Obecnie tylko kilku pilotów na świecie podejmuje się wykonywania beczek tym helikopterem. No cóż. My staliśmy tuż obok tego niesamowitego obiektu.
- Vought F4U Corsair – to jeden z najbardziej niesamowitych samolotów myśliwskich drugiej wojny światowej. Mocą silnika (2300 KM) przebijał inne jednosilnikowe samoloty swojej epoki. Dla porównania żwawy Spitfire miał moc niższą niemal o połowę. Corsair osiągał prędkość maksymalną ponad 700 km/h. Niewiele samolotów tłokowych na świecie było w stanie polecieć szybciej. Corsair miał składane skrzydła, co ułatwiało ich ustawianie na pokładzie lotniskowców, z których startował. Duża moc pozwalała mu startować z krótkiego pokładu nawet z dużym obciążeniem.
- Li-2, czyli radziecki samolot głęboko inspirowany konstrukcją DC-3. To dwusilnikowy samolot pasażerski w historycznych barwach węgierskiego przewoźnika Malev. Rosjanie kupili licencję samolotu Douglas DC-3, ale dostosowali ją do swoich potrzeb. Tu i ówdzie wzmocnili, dokonali też modyfikacji pod kątem zastosowania militarnego. Li- 2 był produkowany w latach 1939 – 1947. Służył także w barwach LOT-u w konfiguracji pozwalającej zabierać do 24 pasażerów. Jego prędkość przelotowa wynosiła około 220 km/h. Oryginał, na którym oparto główne założenia konstrukcyjne – czyli amerykański DC-3 – był jednym z najbardziej udanych samolotów w historii, który przyczynił się do spopularyzowania pasażerskich przewozów lotniczych, które stały się dostępne dla szerokiej grupy klientów, a nie jedynie dla wąskich elit.
- Beechcraft Model 18 Expeditor – dwusilnikowy samolot produkowany w latach 1937 – 1970. Był używany zarówno jako samolot wojskowy, jak i cywilny. Wiele z nich nie przetrwało do dziś z powodu niedostatecznego zabezpieczenia korozyjnego głównego dźwigara skrzydeł. Modyfikacja i naprawa była droższa niż wartość używanych samolotów, które takiej naprawy wymagało. Mimo, że wyprodukowano ich ok. 9000 sztuk, do dziś przetrwało ich względnie niewiele
- North American T-28 Trojan – samolot szkoleniowy, który nie odegrał znaczącej roli w historii. Był używany przez wojsko w latach 50 i 60-tych. Po wycofaniu ze służby wiele samolotów trafiło w ręce cywilne i były często wykorzystywane do pokazów lotniczych. Moc 1400 KM sprawia, że jest to bardzo krzepki staruszek.
- Volvo V60 T8 Recharge – ten pojazd pozwala swobodnie dojechać na lotnisko i z niego odjechać. Dwulitrowy silnik benzynowy o mocy 310 KM napędza koła przednie. Silnik elektryczny o mocy 145 KM (moment obrotowy 310 Nm) napędza koła tylne. Lakier: Onyx Black, wersja R-Design. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h – 4,8 s. Prędkość maksymalna: 180 km/h – ograniczona elektronicznie. Pojemność baterii: 18,8 kWh. Zasięg na prądzie: ok. 80 km.
Materiały powiązane